Type O Negative

Reaktywacja TYPE O NEGATIVE


#1 2014-04-16 09:52:14

Shiryou

Administrator

Zarejestrowany: 2014-04-16
Posty: 33
Punktów :   

RELACJA RED

RELACJA RED

Red
Typoholik

Nadano:
01:39 06-18-2007
Posty:167
Zarejestrowany:
18:41 12-20-2003

IP: 194.126.xxx.xxx
Shiryou- wklej to jak chcesz na stronę...

O tym, jak poznałam Peter i spółkę 4 lata temu- już relacja jest.
Kontakt się wziął i urwał jakoś przed ich halloweenowym tour 2003, no i trup.
Zupełnie na pałę, na nic (znowu) nie licząc kupiłam bilety i do Stodoły i do Collumbiahalle. Jak szaleć to szaleć...
Wpadłam do Stodoły o 20.30, szczęśliwie przegapiając nasze supporty i pierwszym znajomym pyskiem, jaki zobaczyłam, był Jeremy, czyli Slitzy (małe, łyse, kulkowate z DVD). Dopadłam go w szpony i grzecznie poprosiłam, czy może powiedzieć Peterowi, że jestem, że może mnie pamięta, i że bym chciała się przywitać.
Się zgodził.
Chłopaki zaczęli grać, przebiłyśmy się z Mońką pod ścianę przy scenie, zaczęłam filmować urywki koncertu. Łapki mi mdlały w okropnym zaduchu... Magical Mystery Tour, We hate everyone, Profit of doom... I wtedy spośród 20 osób filmujących aparatami i telefonami uwziął się na mnie pan ochroniarz i kazał mi wyłączyć aparat... Wyszłam z siebie i stanęłam obok... no może nie dokładnie obok, bo dokładnie obok mnie stał chłopak, który bezkarnie kręcił filmik dużo lepszym aparatem i nikt się go nie czepiał...
Wściekła nabazgrałam temu chłopakowi kartkę z adresem www naszej strony, coby koniecznie linka wkleił jak już zrzuci filmy i bliska omdlenia, po wysłuchaniu Anasthesji, w trakcie znienawidzonej ideologicznie These Three Things- wyszłam na ogródek. Przeleciało Hey Pete, We will killl you tonight, Kill all the white People (nie pamiętam, czy dokładnie w takiej kolejności). Wróciłam dopiero na popis Josha na scenie...Bardzo mi się podoba to jego ganianie i darcie do mikrofonu... Z uśmiechem na twarzy zaczęłam znowu przeskakiwać grpki ludzi... pół metra do przodu, metr... tup tup... dotarłam do jakiegoś szóstego, siódmego rzędu ludzi, po drugiej stronie sceny (tak pod Kennym, z dala od wrednego ochroniarza), akurat na Love you to Death, Christian Woman i Black no.1... No gdyby nie ten cholerny Stodołowy soundsystem, to by pięknie było...

A potem biegusiem do Slitzy'ego się przypomnieć.
Poczekałyśmy trochę, a po kilku minutach Slitzy i Mark (dość wysoki, straszy, łysy w okularach spec od dźwięku) zabrali nas do Typów.


Odpowiedz z cytatem
Red
Typoholik

Nadano:
02:09 06-18-2007
Posty:167
Zarejestrowany:
18:41 12-20-2003

IP: 194.126.xxx.xxx
Nas- tzn. Mnie, moja kumpelę Monikę, pannę B (BTW- pozdrawiam! super dziewczyna) i jeszcze 2 dziewczyny, które potem okazały się być Aveliną i jej siostrą (też duża buzia!).
Chłopaki się jeszcze przebierali, więc drzwi były zamknięte, ale przed drzwiami na knapie siedział sobie totalnie mokry Peter.
Przywitał się z nami, po czym zawiesił na mnie wzrok, że niby mnie pamięta i powiedział...
-Magda???

No myślałam, że go palnę... nie to, że imię nieładne, ale trochę inaczej mi dali...
posadził mnie na kanapie i zaczął się tłumaczyć, że on mnie pamięta, że mnie szukał, że wiedział, że przyjdę, że mnie na listę gości wpisał...

Tia... jako Magdę... grrrrrrr...

Nie muszę chyba dodawać, że trzeźwy nie był.

Pozostałe chłopaki przestały się pluskać, weszłyśmy do środka, Johnny odpalił iPoda z Beatlesami i zaczął się wygłupiać. Josh jak to Josh- wyszedł. Kenny dołączył do Johnnyego... śpiewali, skakali, pili, a ja próbowałam przekonać Petera, żeby się przebrał w suche ciuchy, bo sie rozchoruje.
Zaczęło się pojawiać coraz więcej ludzi, fotki, autografy... Peter się przesiadł na fotel 2m dalej, wyłączając przy tym Johnnyemu iPoda. Zamiesznie, coraz więcej ludzi, chłopaki techniczni- Drew, Todd, Slitzy, Mark, Kentucky, menagerka trasy Meg... ze 20 osób kręciło się po pokoiku i korytarzu wielkości może z 15-20m2.

Po krótkim fochu, że na niego niby krzyczę Peter stwierdził, że mam rację i idzie się wykąpać... prysznic za ścianką, ale bez drzwi, Slitzy (albo Drew) zasłaniający Petera ręcznikiem, białe nóżki Petera, Johnny śpiewający "oh yahhhhh..." do refrenu którejś z piosenek Bitlesów, Kenny szukający butelki Jima Beama no i ludzie dookoła.
Po prostu cyrk.
Wykąpany Peter to spokojniejszy Peter, więc poszliśmy na korytarzową kanapę pogadać- no i rzeczywiście mnie pamiętał... całą wycieczkę po Wawie pamiętał ze szczegółami.
Jak po turnee 2003 wpadł w amok, pogubił numery, a potem było już z nim tylko gorzej, czyli to, o znamy z wywiadów- śmierć Matki, więzienie, psychiatryk, odwyk...
No ale strasznie miło, że przeprosił- bo nie musiał.
Sobie z nim siedziałam i gadałam, umawialiśmy się na Berlin następnego dnia i niebardzo wiem, co się działo dookoła, kto ile wypił, kto się z kim całował. A potem przyszła Meg (menago trasy- chwilowo jedna z moich ulubionych kobiet na tym świecie) i zarządziła wypad do busa.
To, co się działo przed busem pozostawiam bez komentarza z powodu kilku jednostek zachowujących się "trochę" irracjonalnie (przy okazji pozdrawiam racjonalne jednostki- miło wiedzieć, że nie wszyscy są pojebani).
Za pomocą taty panny B. dostałyśmy się z Moniką bezpiecznie do domu i to by było z Wawy na tyle.


Odpowiedz z cytatem
Red
Typoholik

Nadano:
02:32 06-18-2007
Posty:167
Zarejestrowany:
18:41 12-20-2003

IP: 194.126.xxx.xxx

Berlin- spotkaliśmy się z peterem o 15tej, zjedliśmy obiad, gadaliśmy. koło 19tej pojawili się moi bracia Robert i Matti (kuzyni, ale wolę "bracia") i ich kumpel Kristian, Peter na chwilę spać, my na kawę. Potem ok 20tej prezentacja Petera "moim" chłopakom- conajmniej zabawna, bo moje oba braciaki mają też prawie po 2m wzrostu. Zabrał nas wszystkich ze sobą busem do Collumbiahalle, wprowadził, Meg załatwiła backstage passy dla wszystkich, dostaliśmy alko, pojawiły się jeszcze 2 niemieckie fanki Typów na podobnie specjalnych prawach jak my.
Peter był genialny, przepytał moich chłopaków co robią, gdzie pracują, pogadał z nimi jak ze starymi kumplami. Chłopcy byli w szoku, że tak się nami zajął, że wszyscy byli super, witali się, cała ekipa techniczna też.
Tuż przed koncertem Meg zaprowadziła nas na scenę po stronie Petera, gdzie mieliśmy tylko nie wchodzić w drogę Kentuckiemu (bass tech) i tyle.
Setlista taka sama jak w Wawie, 4 przerwy na oddech świeżym powietrzem, bo upał na scenie był niemiłosierny, zupełnie inny punkt widzienia z boku sceny był super doświadczeniem.

Po koncercie cała ekipa poszła na after z fanami gdzieś do knajpy obok, a Peter nie miał humoru na tonę ludzi, więc znowu w tym samym składzie co na początku rozmawialiśmy, piliśmy i fajnie było.
Peter powiedział, że chce, żebyśmy pojechali z nim do Chemnitz na festiwal następnego dnia- ja i moi bracia. Pokombinowaliśmy jak konie pod górę, żeby wszystko poustawiać, daliśmy radę i się zgodziliśmy z głupkowatą radością.
Braciaki musieli się zbierać, a co za tym idzie zostawić mnie na pastwę busa z ekipą TON. Pogrozili Peterowi palcem, że jak coś się stanie ich siostrze, to może i są mniejsi "na szerokość", ale na wysokość prawie tacy sami, no i jest ich dwóch...
Niemki jeszcze zostały, menago klubu (czy właściciel, czy kto on tam nie był) też, ale jakoś mało rozmowni byli, więc skończyło się na tym, że rozmawiałam z Peterem sama.
O 3 rano pojawiła się rozbawiona ekipa, Meg zarządziła wypad do busa.
W busie Bitelsi do samego świtu... Josh oczywiście zniknął zaraz po koncercie, a Kenny, Johnny i Peter sobie śpiewali.
A potem dostałam własne łóżeczko- czyli "koję" pod Kennym i po rez pierwszy od tygodnia sie wyspałam.


Odpowiedz z cytatem
Red
Typoholik

Nadano:
03:02 06-18-2007
Posty:167
Zarejestrowany:
18:41 12-20-2003

IP: 194.126.xxx.xxx
A potem już była sobota i festiwal w Chemnitz. Hordy małych prześlicznych gotów tuptające w upale.
Godzina 12 rano, Peter śpi, ja nie chcę nikomu przeszkadzać, no bo niby czemu mieliby się mną przejmować, skitrałam się na słonku koło busa z paczką fajek...

Z planu "nierzucania się ekipie w oczy i niekłopotania ich" wyszły nici, bo wypatrzył mnie kierowca busa, zgadał, przeprowadził mnie przez ochronę do zamkniętej części dla artstów na tyłach festiwalowej sceny i zaprowadził do Meg. Meg dała mi wszystkie akredytacje, to namierzył mnie Todd (tech Josha i Johnnyego), pogadaliśmy, zaprowadził mnie do wodopoju z kawą, to przejął opiekę nade mną Mark (sound tech), to potem znowu Meg, potem Kenny zapytał mnie jak się czuję, pogadał, pożartwoał, zapytał, czy nic nie potrzebuję, to przejął mnie Drew i dotrzymywał mi towarzystwa...
Ja naprawdę schodziłam im z drogi, bo zmęczeni, bo bus niewygodny jak diabli, bo gorąco, bo robota...
Serio- tylu fajnych ludzi, to ja dawno nie poznałam.
Nikt im nic nie kazał (pytałam Petera), sami z siebie tak... Zajebiści ludzie.
A potem wstał Peter, pojechaliśmy do hotelu, gadaliśmy, gadaliśmy, prysznic, obiad, gadaliśmy o chyba wszystkim. A potem jeszcze gadaliśmy. I tak do 22.30.
Festiwalu nie widziałam, bo składał się głównie z niemieckich gotyckich kapel, o których istnieniu nie miałam pojęcia- no oprócz Paradise Lost, ale jakoś też nigdy fanką nie byłam.

Na koniec- koncert Typów... prawie 2 godziny grali- z jedna przerwa taką przed bisami...
Bitelsi też polecieli w wykonaniu Petera tak przez chwilę dla zgrywu.
Powód tak długiego grania był bardzo prosty- pod wieczór zrobiło się cholernie zimno, a tu świeże powietrze dookoła zamiast sauny na scenie...
Setlista ta sama, tylko instrumentalne kawałki trwały dłużej, Peter się bardziej gadatliwy do fanów pod sceną zrobił, no i kilka wstawek typu Bitelsi.

Świeże powietrze spowodowało też napływ małpiego rozumu u chłopaków.
Zaczęło się od Todda, który tak rozśmieszał Johnnyego i Josha, że momentami nie mogli grać... udzieliło sie to Kennyemu, który normalnie Todda nie widzi, bo się Todd za kolumnami ukrywa, a Kenny stoi przed.
No ale jak Kenny popatrzył na rozbawionych J. i J. to zaczął za te kolumny częściej zaglądać.
No i jak już Kenny został zarażony głupawką, to Peterowi nie pozostało nic innego, jak sie dołączyć.
Właził Joshowi za keyboardy, śpiewał razem z nim do jednego mikrofonu, wyluzował totalnie.
To był pierwszy koncert, kiedy widziałam, że chłopaki na scenie naprawdę dobrze się bawią, a nie tylko uśmiechają się przez zmęczenie, bo taka ich robota.
Todd oczywiście dalej małpował, a że stałam z Drew tym razem nie po stronie Petera, tylko "z widokiem" na Johnnyego, Josha i Todda, to się nie mogłam skupić na koncercie. Za bardzo się śmiałam.

Propozycja dla naszych kochanych promotorów- next time, nie ta cholerna Stodoła, no chyba, że urwiecie jej dach, tylko koncert na świeżym powietrzu- gdziekolwiek!!!

Po koncercie było mało czasu do odjazdu autobusu, więc pożegnałam sie z chłopakami, podziękowałam całej ekipie po kolei za opiekę, uściskałam Petera i minibusikiem załatwionym przez Meg pojechałam do hotelu, gdzie mogłam do rana się przespać w pokoju Petera i rano ruszyć na podbój pociągów (tylko 4 przesiadki z Chemnitz).

PS.
Umówiłam się z Peterem, że następnym razem ma pamiętać jak mam na imię...

Tia... pewnie... 


Odpowiedz z cytatem
Red
Typoholik

Nadano:
03:22 06-18-2007
Posty:167
Zarejestrowany:
18:41 12-20-2003

IP: 194.126.xxx.xxx
A teraz kilka sprostowań:

1. Nie mam zamiaru pisać o tym, co Peter mówił, bo to było prywatne.

2. Nie będe też wdawać się w szczegóły busa, reszty chłopaków itd.

3. Mam 3 dychy na karku, więc nie jestem gupią lalą i chyba po prostu dlatego Peter mnie lubi.

4. Peter jest już na tym etapie rozwoju, że chyba przeleciał wszystko, co chciał i teraz ważniejsze jest dla niego, żeby sobie z kimś po prostu pogadać. Z kimś, kto słucha, nie ocenia i jest zupełnie z zewnątrz.

5. Nie uzurpuję sobie prawa do mówienia, że go znam, bo- j/w jestem z zewnątrz, znam tylko jego wersję wydarzeń, a to daje tylko połowiczny obraz, albo i mniej...

6. Fotek mam mało, bo z koncertu z tyłu sceny- nie ma sensu, do przodu chciało mi się iść tylko w wawie, a reszta sytuacji z Typami była na tyle prywatna, że "conajmniej" niegrzecznie byłoby im pstrykać flashem po oczach, czy za nimi łazić. A poza tym baterie mi siady na Chemnic, wiec nawet nie obfotografowałam małych, ślicznych, niemieckich gotów i tego akurat bardzo żałuję.

7. Nie spałam z Peterem, nie zamierzam, nie zamierzałam i na dodatek nie spodziewam się, że tym razem wyniknie z tego długoletnia przyjaźń, ani że jeżeli dojdzie do następnej trasy koncertowej Peter nie nazwie mnie znowu Magda.

8. Dla tych, którzy widzieli jak Peter mnie trzyma na afterze w wawie za łapkę- pls, nie dorabiać teorii. On mnie trzymał za łapkę non stop 4 lata temu i non stop teraz, do tego stopnia, że musiałam sie pytać, czy mogę dostać na chwilę moją rękę spowrotem, bo muszę coś wyjać z torebki, czy kieszeni. Trzymanie za łapkę jest fajne, więc co mu miałam przeszkadzać, jak lubi...

9. Miałam zajebistą przygodę, poznałam super ludzi i nie obchodzi mnie, że połowa ich groupie też tak pewnie twierdzi. Łapkę sobie dam uciąć, że miałam fajniej 


Odpowiedz z cytatem
Red
Typoholik

Nadano:
03:24 06-18-2007
Posty:167
Zarejestrowany:
18:41 12-20-2003

IP: 194.126.xxx.xxx
 


Odpowiedz z cytatem
Red
Typoholik

Nadano:
03:25 06-18-2007
Posty:167
Zarejestrowany:
18:41 12-20-2003

IP: 194.126.xxx.xxx
Nie wiem, czy możecie to zobaczyć i czy wstawianie filmu w taki sposób ma sens- jeżeli ma wstawię więcej.


Odpowiedz z cytatem
Shiryou(M)
Typoholik

Nadano:
10:38 06-18-2007
Posty:245
Zarejestrowany:
07:39 12-19-2003

IP: 83.25.xxx.xxx
red mysle ze lepiej bedzie jak relacje zostanie tu ma forum jak sie ich troche uzbiera pozniej przeniose do nowego dzialu. ;]
Zycie jest jak weglowodany zlozone i aminokwasy rozgalezione
[Stay Negative]

Odpowiedz z cytatem
Avelina
Typoholik

Nadano:
11:03 06-18-2007
Posty:45
Zarejestrowany:
18:45 07-1-2004

IP: 83.26.xxx.xxx
Red tak czekałam na to zdjęcie z Peterem i mi nie wysłałaś czemu ??nie miałaś czasu??Recenzja jest w porządku,pozdrawiam


Odpowiedz z cytatem
c_ing
Niezarejestrowany
11:09 06-18-2007

IP: 81.219.xxx.xxx
dzięki...
Odpowiedz z cytatem
zły śrubowkręt 
Typoholik

Nadano:
11:26 06-18-2007
Posty:32
Zarejestrowany:
22:17 06-15-2007

IP: 83.18.xxx.xxx
świetna relacja.
szkoda, tylko, że pod jej koniec profilaktycznie musisz sie tłumaczyć ale wiadomo jak jest. przyczepi sie jakaś hiena i...
pozdro.


Odpowiedz z cytatem
Red
Typoholik

Nadano:
13:40 06-18-2007
Posty:167
Zarejestrowany:
18:41 12-20-2003

IP: 194.126.xxx.xxx
fotki i filmik są tu:

koncert:
http://img.photobucket.com/albums/v142/ … 0007-1.jpg

http://img.photobucket.com/albums/v142/ … 0008-1.jpg

http://img.photobucket.com/albums/v142/ … 0009-1.jpg

http://img.photobucket.com/albums/v142/ … 0010-1.jpg

Panna B i Slitzy
http://img.photobucket.com/albums/v142/ … 0016-1.jpg

Peter:
http://img.photobucket.com/albums/v142/ … 0017-1.jpg

Peter, Avelina i jej siostra:

http://img.photobucket.com/albums/v142/ … 140018.jpg

http://img.photobucket.com/albums/v142/ … 140019.jpg

Kenny:

http://img.photobucket.com/albums/v142/ … 140022.jpg

http://img.photobucket.com/albums/v142/ … 140023.jpg

Kenny i Monika:

http://img.photobucket.com/albums/v142/ … 140026.jpg

Johnny i iPod:

http://img.photobucket.com/albums/v142/ … 140027.jpg

Kenny i Monia:

http://img.photobucket.com/albums/v142/ … 140028.jpg

Peter i panna B.

http://img.photobucket.com/albums/v142/ … 150030.jpg

Zamieszanie przed busem:

http://img.photobucket.com/albums/v142/ … 150031.jpg

http://img.photobucket.com/albums/v142/ … 150032.jpg

Marc:


http://img.photobucket.com/albums/v142/ … 150033.jpg

Marc w Berlinie: 

http://img.photobucket.com/albums/v142/ … 160040.jpg

Peter i moi bracia (te dwa duże po bokach)

http://img.photobucket.com/albums/v142/ … 160041.jpg

http://img.photobucket.com/albums/v142/ … 160042.jpg

Peter:

http://img.photobucket.com/albums/v142/ … 160043.jpg

http://img.photobucket.com/albums/v142/ … 160044.jpg

A to już festiwal w Chemnitz:

http://img.photobucket.com/albums/v142/ … 170045.jpg

http://img.photobucket.com/albums/v142/ … 170046.jpg

http://img.photobucket.com/albums/v142/ … 170047.jpg


I kolejny filmik:





Zmodyfikowano: 13:58 06-18-2007


Odpowiedz z cytatem
Avelina
Typoholik

Nadano:
13:55 06-18-2007
Posty:45
Zarejestrowany:
18:45 07-1-2004

IP: 83.26.xxx.xxx
dzięki Red jeszcze raz za zrobienie tych fotek,żebyś nie Ty to bym nie miała pamiątkibuziaki:*i dziekujemy z siostrą


Odpowiedz z cytatem
Shiryou(M)
Typoholik

Nadano:
14:20 06-18-2007
Posty:245
Zarejestrowany:
07:39 12-19-2003

IP: 83.25.xxx.xxx
super zdjecia. rerytasiki
Zycie jest jak weglowodany zlozone i aminokwasy rozgalezione
[Stay Negative]

Odpowiedz z cytatem
Red
Typoholik

Nadano:
14:54 06-18-2007
Posty:167
Zarejestrowany:
18:41 12-20-2003

IP: 194.126.xxx.xxx
Hihihi... a ja nie mam żadnego!!!
Ani jednego!!!
Bo mi się nie chciało...

wy mi powiedzcie lepiej, co z filmikami... możecie je odpalić?


Odpowiedz z cytatem
c_ing
Niezarejestrowany
15:04 06-18-2007

IP: 81.219.xxx.xxx
możemy! super 
filmików ze stodoły jest też kilka na youtube
zwłaszcza ten filmik mnie rozwala ludzie normalnie kwiczą jakby w jakimś amoku byli SZOK, jakość kiepska ale pierwsza minuta nagrania warta jest zobaczenia 
http://www.youtube.com/watch?v=K0Z6VB3ImXg

Odpowiedz z cytatem
eldrin 
Mlodszy Tonowiec

Nadano:
17:28 06-18-2007
Posty:2
Zarejestrowany:
17:22 06-18-2007

IP: 83.24.xxx.xxx
Red dzieki za fotki!!!!!!!!!!! Jestem taka szczesliwa... To byl jeden z najcudowniejszych dni w moim zyciu  A tobie Avelinka jak sie podobalo?


Odpowiedz z cytatem
Avelina
Typoholik

Nadano:
17:54 06-18-2007
Posty:45
Zarejestrowany:
18:45 07-1-2004

IP: 83.26.xxx.xxx




Red dzieki za fotki!!!!!!!!!!! Jestem taka szczesliwa... To byl jeden z najcudowniejszych dni w moim zyciu  A tobie Avelinka jak sie podobalo? 
Napisane przez eldrin


no normalnie boskoco tu więcej gadaćwidziałyśmy Petera super)pozdrawiam Eldrin(to moja siostra).


Odpowiedz z cytatem
AGA W
Niezarejestrowany
21:27 06-18-2007

IP: 83.20.xxx.xxx
ech... szkoda tylko, że Peter tyle pije... Fjany facet, a może się przez to picie wykończyć jeszcze.

Najwyraźniej wskazana dla niego jest dobra żona, co to mu i wypierze i ugotuje, ale przy takiej długo nie wytrzyma pewnie
Odpowiedz z cytatem
caridwen
Tonowiec

Nadano:
15:36 06-19-2007
Posty:11
Zarejestrowany:
18:38 06-10-2007

IP: 83.12.xxx.xxx




ech... szkoda tylko, że Peter tyle pije... Fjany facet, a może się przez to picie wykończyć jeszcze.

Najwyraźniej wskazana dla niego jest dobra żona, co to mu i wypierze i ugotuje, ale przy takiej długo nie wytrzyma pewnie
Napisane przez AGA W


A kto by wytrzymał przy kurze domowej?Faceci owszem są wygodni i lubią mieć wyprane i ugotowane ale uważają że to im się należy i to jest obowiązek żon i wcale nie szanują swojej służącej a na kochanki wybierają zazwyczaj przeciwieństwo kury domowej.Standard.Ale to chyba kobiety ich do próżniactwa przyzwyczaiły.Ja jestem przeciwna takim standardom,bo uważam że normalny związek opierać się powinien na partnerstwie.


Odpowiedz z cytatem
Red
Typoholik

Nadano:
16:43 06-19-2007
Posty:167
Zarejestrowany:
18:41 12-20-2003

IP: 194.126.xxx.xxx
Dajcie wy już spokój tym żonom dla Petera...

A już napewno nie w tym topiku...


Odpowiedz z cytatem
caridwen
Tonowiec

Nadano:
16:51 06-19-2007
Posty:11
Zarejestrowany:
18:38 06-10-2007

IP: 83.12.xxx.xxx
W sumie racja.Można raz się wypowiedzieć ale ciągnąć to w kółko to już przegięcie.


Odpowiedz z cytatem
Avelina
Typoholik

Nadano:
12:16 06-20-2007
Posty:45
Zarejestrowany:
18:45 07-1-2004

IP: 83.26.xxx.xxx
a mam pytanko co to znaczy Derek?? bo niewiem skąd się to pojawiło w moim nicku..


Odpowiedz z cytatem
Shiryou(M)
Typoholik

Nadano:
13:47 06-20-2007
Posty:245
Zarejestrowany:
07:39 12-19-2003

IP: 83.25.xxx.xxx
sa to stopnie w zalezniosci od tego ile sie ma postow a derek to pies dr dona jest w fanatykach ;]
Zycie jest jak weglowodany zlozone i aminokwasy rozgalezione
[Stay Negative]

Odpowiedz z cytatem
Avelina
Typoholik

Nadano:
14:10 06-20-2007
Posty:45
Zarejestrowany:
18:45 07-1-2004

IP: 83.26.xxx.xxx
a gdzie można zobaczyć "wykaz tych postów"tzn wykaz tych stopnipiesek Dona no nieźlepozdrawiam Dereka


Odpowiedz z cytatem
zły śrubowkręt 
Typoholik

Nadano:
21:52 06-21-2007
Posty:32
Zarejestrowany:
22:17 06-15-2007

IP: 83.20.xxx.xxx
zajebista fota na wejściu na stronę.
Power Josh.
Swoją droga zajebiście skoczny jest jak na dziada w tym wieku 
skąd ta fota? jest gdzies więcej takich?

Zmodyfikowano: 21:53 06-21-2007


Odpowiedz z cytatem
Shiryou(M)
Typoholik

Nadano:
09:39 06-22-2007
Posty:245
Zarejestrowany:
07:39 12-19-2003

IP: 83.25.xxx.xxx
wejdz z nowosci tam masz [extra foty] fotki sa poprostu boskie ;] a wybralem te bo jest dynamiczna i raczej niestandardowa jak na JOsha;]
Zycie jest jak weglowodany zlozone i aminokwasy rozgalezione
[Stay Negative]

Odpowiedz z cytatem
Red
Typoholik

Nadano:
00:23 06-27-2007
Posty:167
Zarejestrowany:
18:41 12-20-2003

IP: 194.126.xxx.xxx
Berlin:





Zmodyfikowano: 00:42 06-27-2007


Odpowiedz z cytatem
Red
Typoholik

Nadano:
00:25 06-27-2007
Posty:167
Zarejestrowany:
18:41 12-20-2003

IP: 194.126.xxx.xxx

Warszawa:

http://www.youtube.com/watch?v=WjZnQ43LLcs

http://www.youtube.com/watch?v=t9RzN66j23M

Berlin:

http://www.youtube.com/watch?v=TFPkbU8CgNI

http://www.youtube.com/watch?v=nuZYF_tTc6s

http://www.youtube.com/watch?v=gaZNo2NRMbk




Odpowiedz z cytatem
Red
Typoholik

Nadano:
14:49 06-27-2007
Posty:167
Zarejestrowany:
18:41 12-20-2003

IP: 194.126.xxx.xxx
[img]http://farm2.static.flickr.com/1052/627931570_ee99f3dfa8.jpg?v=0[ /img]

Jak tak sobie trochę powiększycie fotkę, to w lewym rogu sceny stoimy my.... tzn ja, 2 moje braty, ich kumpel i 2 Niemki.


Odpowiedz z cytatem
keltoi
Typoholik

Nadano:
15:54 07-1-2007
Posty:147
Zarejestrowany:
15:14 07-1-2007

IP: 81.190.xxx.xxx
Panna B.
No, no, no...
Naczy się ja. XD
Popularnie nazywana keltojem lub Elaine.
Dużo pracuję z obcokrajowcami, więc z rozmowami nie ma problemu - barier językowych ni psychicznych nie uświadczysz.

Trochę na bezczela w trakcie koncertu i zaraz po zagadywałam Jeremy'ego - bardziej dla zagadnia w sensie "Zagrają >>Who will save the sane<<?" i bo chciałam się dowiedzieć jak prywatnie wygląda "pierwszy świr" TON crew. Okazało się, że normalnie, bo wszelkie odchyły od normy mamy podobne, więc ok. Bez żadnych podtekstów typu "Take me to Your leader" siedzę i nabijam się z reszty ekipy (Przepraszam od razu za nadprogramowe włączenie wszystkich swiateł w trakcie koncertu, to wszystko moja wina, chciałam komórka zrobić zdjęcie Jeremy'emu, ale światło było kijowe, a skoro miał kontrolki pod reką...XD)

Jeremy nagle mi zwiewa, za chwilę wraca, łapie za rękę i ciągnie gdzieś, bydle. Dopiero stojąc za tłumkiem ludzi zorientowałam się, co się dzieje (tak, to ja uspokajałam dziwczynke przedemną - jak się okazuje jedną z tutejszych forumowiczek - że lusterko jej niepotrzebne, bo wszyscy wyglądamy jednakowo shitty, nawet zespół  )

Miłe afterparty, nie ma co...

I Koleżanko Red, nie przejmujcie się - gdyby to wszystko było na poważnie, a od trzymania za łapkę robiły sie poważne romanse, to ja mam przefikane - po tym jak mnie Mr. Steele pomiział po udzie i powiedział "I'm obsessed with You..."?!
ZGROZA! ;D
Bez jaj... też miałam wrażenie, że główna rzecz, której potrzebuje Mr. Steele (tak właśnie będę mówić, mimo iż mi tego wyraźnie zabronił... tu sobie mogę, a co!), to spokój i ktoś, kto będzie w stanie po prostu pogadać, a nie dostawać spazmów na sam Jego widok.
Oprócz tego wypraszam sobie zamykanie mnie w szafie za znajomość historii komiksu!!! (kolega techniczny nazywany Kentucky'm?? Ten z tatuażem Snake-Eyes na niewłasciwym ręku...)
Pozdrowienia do obecnych i kibicujących.

Na hasło imprezy nominuję "Ex- husband's are great! I was one..." by J. Kelly. Myślałam, że się popłaczę ze śmiechu...

A Panowie Kelly i Hickey śpiewali "Day Tripper" w oryginalnej wersji...
... ceteo censeam viram delendam esse!

Odpowiedz z cytatem
keltoi
Typoholik

Nadano:
16:04 07-1-2007
Posty:147
Zarejestrowany:
15:14 07-1-2007

IP: 81.190.xxx.xxx
>>Ja naprawdę schodziłam im z drogi, bo zmęczeni, bo bus niewygodny jak diabli, bo gorąco, bo robota...
Serio- tylu fajnych ludzi, to ja dawno nie poznałam.
Nikt im nic nie kazał (pytałam Petera), sami z siebie tak... Zajebiści ludzie.<<
Napisane przez Red

Właśnie wyłudzam autograf od Pana H., dzwoni mi komórka.
Nagabywany pokazuje mi palcem, że powinnam odebrać. Odbieram.
Szanowny Pan Ojciec chce wiedzieć, czy żyję i gdzie jestem.
Na informację, że na afterze, reaguje następująco: "Powiedz temu swojemu Steele'owi, że jak Ci się coś stanie, to mu nogi... itp"
Kończę rozmowę z lekkim rozbawieniem na twarzy, Mr. Hickey pyta się, kto to.
> Mój Ojciec, każe się nam wszystkim grzecznie zachowywać...
>Acha... [puszacza do mnie oko] Listen to Thy Father*!!! [wymówione w stylistyce Gold Membera z Austina Powersa]

Niech mi ktoś powie, że zadufana w sobie gwiazda interesowałaby się takimi duperelami jak czyjś telefon...

* - "słuchaj Ojca Swego!"
... ceteo censeam viram delendam esse!

Odpowiedz z cytatem
Red
Typoholik

Nadano:
16:28 07-1-2007
Posty:167
Zarejestrowany:
18:41 12-20-2003

IP: 194.126.xxx.xxx
No jesteś nareszcie panno B!
Tera mi jeszcze maila nadaj... bo coś cię nie mogę rozczytać w moim kajeciku...


Odpowiedz z cytatem
keltoi
Typoholik

Nadano:
17:02 07-1-2007
Posty:147
Zarejestrowany:
15:14 07-1-2007

IP: 81.190.xxx.xxx




No jesteś nareszcie panno B!
Tera mi jeszcze maila nadaj... bo coś cię nie mogę rozczytać w moim kajeciku...
Napisane przez Red



Check Your private messages on the official
... ceteo censeam viram delendam esse!

Odpowiedz z cytatem
keltoi
Typoholik

Nadano:
17:12 07-1-2007
Posty:147
Zarejestrowany:
15:14 07-1-2007

IP: 81.190.xxx.xxx
RED, RED, wejdź na TON.net, poślę Ci moje gg to pogadamy spokojnie!!
... ceteo censeam viram delendam esse!

Odpowiedz z cytatem
Red
Typoholik

Nadano:
17:14 07-1-2007
Posty:167
Zarejestrowany:
18:41 12-20-2003

IP: 194.126.xxx.xxx
Tera uciekam, ale za godz wracam do netu,
A Ty w tzw międzyczasie maila sprawdź...


Odpowiedz z cytatem
keltoi
Typoholik

Nadano:
17:22 07-1-2007
Posty:147
Zarejestrowany:
15:14 07-1-2007

IP: 81.190.xxx.xxx




Tera uciekam, ale za godz wracam do netu,
A Ty w tzw międzyczasie maila sprawdź...
Napisane przez Red



A - HA!

:rotfl:
... ceteo censeam viram delendam esse!

Odpowiedz z cytatem

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.generallyf1.pun.pl www.kula.pun.pl www.djwalu5.pun.pl www.tibia.pun.pl www.ufw.pun.pl